środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 62.

Tris
- Jak było wczoraj? – Tobias pyta mnie z drugiego końca pokoju. Wciąga na siebie intensywnie czarne spodnie. Podkoszulek w takim samym kolorze przerzuca sobie przez ramię. Mięśnie jego brzucha napinają się gdy zapina pasek. Pomimo całego spędzonego z nim czasu, czerwień i tak oblewa moją twarz. Mam ochotę przejechać ręką po każdej wypukłości jego klatki piersiowej, ale się powstrzymuję. Nie mogę cały czas o nim myśleć. Nawet jeśli sprawia mi to niewyobrażalną przyjemność. Przesuwam dłonią po czole i zbieram myśli.
- Wszystko wyszło okay. Jak można było się domyślić Hugh i Greg czepiali się o najdrobniejszy szczegół. Mało brakowało, a postąpiłabym tak jak Eric z Chris. – Tobias zakręca butelkę z wodą i odkłada ją, a mi podaje herbatę. Z wdzięcznością zabieram od niego kubek. Opiera się o stół i wbija we mnie wzrok, jako znak, że ponownie mnie słucha. – W końcu kazałam im zostać za karę 2 godziny. To musiała być najwspanialsza chwila w ich życiu. 120 minut przeznaczonych na uderzanie w worek treningowy, robienie pompek i parę kolejek podciągania się na drążku. Dobre jest to, że gdy odprowadzałam ich do kwatery nie pisnęli ani słowa. – posyłam mu łagodny uśmiech.
- Rozwiałaś wszelkie moje obawy. – podchodzi do mnie i zabiera mi kubek z rąk.
- Jakie obawy? – nasze oddechy się mieszają. Już z tej odległości czuję zapach Tobiasa: metal, mydło i słaba woń skały. O ile skała może mieć zapach.
- Że sobie nie poradzisz. – podchodzi jeszcze bliżej i trąca mój nos swoim.
- Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć? – tracę dech w piersiach. W jego ciemnoniebieskich oczach mogę teraz dostrzec każdą jaśniejszą plamkę . Przymykam powieki gdy jego usta muskają moje. Smakuje zimną wodą. Zarzucam mu ręce na szyję i splatam palce na jego karku, przyciągając go jeszcze bliżej. Łapie mnie w talii i całą do siebie przyciska, czyniąc ten pocałunek bardziej intensywnym.
- O której kazałaś przyjść tym niewychowanym dzieciakom? – jego szept obija się w mojej czaszce. Udaje mi się tylko wykrztusić:
- Mamy czas. – zanim znowu odbiera mi oddech. Tobias też nie oddycha równomiernie. Łapię powietrze, a jego usta niemal natychmiast opadają na moje. Napór bioder Tobiasa obraca mnie i pcha do tyłu. Za kolanami czuję krawędź łóżka. Wsuwam palce za pasek Tobiasa.
- Niepotrzebnie je ubierałeś. – szepczę. Cichy, ponętny śmiech Tobiasa wypełnia pokój. Nagle dziwne uczucie, nie nieprzyjemne, wręcz przeciwnie – miłe, kiełkuje w moim brzuchu. Zaskoczenie spowodowane tym zjawiskiem odsuwa mnie od Tobiasa.
- Tris? – oddycha bardzo szybko, ale jego oczy, które już zdążyły pociemnieć stają się czujne. Patrzę na niego zdezorientowana. Nie znam się na tych rzeczach, ale chyba właśnie poczułam kopnięcie. Zaczynam się jąkać.
- Tris, co się dzieje? – dłońmi zwraca moją głowę w jego stronę. Ściągam ręce Tobiasa z mojej twarzy.
- Nie jestem pewna… - zdezorientowanie zastępuje teraz szok i niedowierzanie. Przygryzam wargę. Osuwam się na łóżko i siedząc obserwuję jak Tobias przede mną kuca. Biorę głęboki oddech i jednym tchem wypowiadam tą niewiarygodną wiadomość. – Chyba poczułam kopnięcie.
Oczy Tobiasa rozjaśniają się, a jego ramiona opadają w skutek upływu napięcia. Podnosi się powoli i siada obok mnie.
- Proszę, nie strasz mnie tak. – spogląda mi w oczy. Jego wzrok przesuwa się w dół, na mój brzuch. W kąciku ust czai mu się uśmieszek. – Mogę…?
- Tak. – odpowiadam krótko. Nie wiem dlaczego, ale jest w tym ruchu coś intymnego. Ręka Tobiasa powoli przykrywa mój brzuch.
- Uspokój się, bo przez bicie twojego serca go nie usłyszę. – odzywa się skupiony. Czerwienię się. To jego wina, że tak się dzieje. Lecz spełniam jego prośbę i biorę powolne, miarowe oddechy.
- Lepiej? – szepczę. Nie chcę mącić tej wyjątkowej ciszy. Tobias kiwa głową w odpowiedzi. Na twarz wypełza mu krzywy uśmieszek.
- Jak ty się tam mieścisz, co? – jego głos jest łagodny, pełen… miłości. Kiedyś nie rozumiałam jak można kochać coś, co jeszcze nie istnieje, ale teraz rozumiem. Cichy głos Tobiasa kontynuuje: - Spokojnie... – Jestem w szoku, Tobias zachowuje się tak… inaczej.
- I ty się bałeś, że staniesz się taki jak ojciec? – spoglądam na niego pocieszająco. Tobias niezauważalnie zerka na mnie do góry.
- To była prywatna rozmowa. Nie powinnaś była podsłuchiwać. – mamrocze. W moich oczach zbierają się łzy. Czasem zastanawiam się czy u mężczyzn może wykształcić się szósty zmysł, bo Tobias od razu skierowuje całą swoją uwagę na mnie, a nawet na mnie nie patrzył. Więc skąd wiedział, że mam ochotę płakać? – Hej, nic się nie stało. Następnym razem wystarczy poprosić o możliwość uczestniczenia w naszych rozmowach. – Na te słowa jeszcze więcej łez cieknie mi po policzkach. Dawniej zastanawiałam się, czy człowiek jest w stanie zdzierżyć tyle nieszczęść. Teraz zastanawiam się czy jest możliwe otrzymać tyle szczęścia w zamian. Tobias ociera kciukami moje policzki. – Chodź tu. – Otwiera ramiona, a ja wtulam się w niego, wciskając szyję w miejsce pod jego szczęką. I siedzimy tak przez dłuższą chwilę. – Jesteś taka smutna że płaczesz? Czy taka szczęśliwa?
- Zdecydowanie to drugie. – odpowiadam. – Powiedziałeś, że to on? – Tobias rozluźnia uścisk i teraz patrzy na mnie, opartą na jego ramieniu. Ściąga brwi.
- Myślałem raczej o tym pod względem: dziecko. Ale myślę, że to będzie chłopak. – uśmiecha się do mnie.
- Co jeśli będzie dziewczynka? – pytam, ciekawa jaka będzie odpowiedź.
- Z obu będę się tak samo cieszyć.
- To dobrze, bo teraz czeka nas 26 dzieci do wychowania. – rzucam i od razu zrywam się na nogi. – Chyba trochę się spóźniliśmy.
- Raczej nie będą z tego powodu zawiedzeni. – mówi i zakłada na siebie podkoszulek. Wciągam na nogi buty i zarzucam na ramiona kurtkę. Otwieram drzwi, w międzyczasie zawiązuję włosy.

- Zapinaj ten pasek i chodź. – pośpieszam go. Uśmiecha się łobuzersko i ostentacyjnie zatrzaskuje klamrę. Wybucham śmiechem. Tobias podbiega do drzwi, łapie swoją kurtkę do ręki i całuje mnie przelotnie w policzek. – Powodzenia, kochanie. – Nie widzi mojej reakcji, ponieważ już idzie szybkim krokiem przez korytarz, ale ja powoli, z uniesionymi brwiami zamykam drzwi. Rzadko mnie tak nazywa, to nie w jego stylu. Jednak to jedno słowo wypowiedział w taki sposób, że moje zaskoczenie zamienia się w przyjemne mrowienie w brzuchu. Z uśmiechem zaczynam biegnąć w stronę kwatery nowicjuszy.

Taki trochę inny Tobias :P 
A propo smaku wody... Tak, wg mnie woda ma smak! :D Wiem to, ponieważ jej nie lubię xD A żeby nie lubić wody, to smak musi komuś nie podpasować, prawda? :D 
Troszku się już do końca zbliżamy... Ale zastanawiałam się nad... Nie, powiem Wam to dopiero jak rzeczywiście będzie prawie koniec.
Inny Tobias, woda ma smak, skała ma zapach... Dużo nowości, co? XDDD 
Dziękuję i do następnego <3 <3

14 komentarzy:

  1. O BOŻE !!! Nie no teraz to już przeszłaś samą siebie ! Aż mi się płakać zachciało , jak sobie uświadomiłam , że w orginalnej " Niezgodnej " Tris nie dożyje takiej chwili ... No nic , ale na szczęście są jeszcze takie uzdolnione 16-nasto latki , które tworzą własną wersję i są tak łaskawe, podzielić się swoim talentem z resztą świata <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem pod wrażeniem... Po ostanich rozdziałach myślałam, że nie będę w stanie się jeszcze bardziej zachycać a tu Tobias i "prywatna rozmowa" aż mi łezka pociekła :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A i przerażasz mnie z tym końcem :((( błagam NIE

    OdpowiedzUsuń
  4. dla mnie woda też mam smak i też jej nie lubie XDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam z tą wodą bo też jej nie lubie choć ten smak nie jest do opisania. A rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie. Kurcze byle do konca ciagnelo sie jak najdluzej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Wgl, jakoś wcześniej nie miałam czasu napisać Ci komentarza, ale uwielbiam twoje ff. Jestem już nałogowym czytaczem. Wracam do domu i sprawdzam czy już coś napisałaś!:"D i jeszcze jedna sprawa: nie kończy bloga! Jak ja będę żyć!?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super napisane, chemia między Sześć a Cztery zawsze mie rozwala, lepiej budujesz napięcie między nimi niż w oryginale. Wczorajsza scenka z dzieckiem super, ten inny Tobias skradł mi sercę <3
    Woda dla mnie też ma smak, też jej nie lubię.
    No i nie kończ podobnie jak inni ja też codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział i od razu mi jakoś lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Poprostu cudowne :)
    Ada masz prawdziwy talent. Nie chce żebyś kończyła :( :( w prawdzie w poście dajesz nadzieję, ale boję się, że zmienisz zdanie. Dlatego w swoim imieniu, ale myśle że i innych czytelniczek proszę nie przetawaj pisać!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też popieram :D
    Marzy mi się taka retrospekcja oczami Tobiasa coś jak było w "Cztery" tylko tam mi zabrakło jego dylematôw i walki z samym sobą. Ty Ada właśnie masz tą umiejętność jak czasem wracasz do czasów z nowicjatu ukazujesz wspaniale to co siedzi w głowie Tobiasa...
    Ada, a tak z innej strony, pisanie wypracowań też Ci tak fantastycznie idzie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pisać wypracowania :D jednak moje interpretacje nie pokrywaja się z tokiem myślenia nauczycielki i ostatnio mi 3 wkleiła :"D Ale dla mnie dumą jest że na 3-gimnazjalisty miałam full za odp pisemną i to jest mój wyznacznik. (Belferka nienawidzi przykładów literatury współczesnej a jak ja jej pojechałam z Niezgodną, GNW i Mrocznymi Umysłami.... :D)

      Usuń
    2. Lubię pisać wypracowania :D jednak moje interpretacje nie pokrywaja się z tokiem myślenia nauczycielki i ostatnio mi 3 wkleiła :"D Ale dla mnie dumą jest że na 3-gimnazjalisty miałam full za odp pisemną i to jest mój wyznacznik. (Belferka nienawidzi przykładów literatury współczesnej a jak ja jej pojechałam z Niezgodną, GNW i Mrocznymi Umysłami.... :D)

      Usuń