sobota, 28 marca 2015

Rozdział 3.

Tris
Tobias Eaton? Myślę na tymi słowami przez chwilę i nagle do mnie dociera. Zaczynam krzyczeć w ciemność. - Tobias, błagam, wróć! - Wrzeszczę ile sił w płucach! Chce mi się płakać. Pragnę się w niego wtulić i pocałować. – Tobias, tak bardzo mi przykro, że poszłam tam zamiast Caleba. Proszę wróć do mnie! Chce ci to powiedzieć! - Moja frustracja rośnie, kiedy myślę o możliwościach ucieczki z tego miejsca. Zaraz... nagle ciemność się rozświetla. Przed oczami przelatują mi wszystkie wspomnienia. Ceremonia Wyboru, siatka, przepaść, intymność, Jeanine, Wierni, David. Milknę z naporu tych wszystkich zdarzeń. Nie mogę wołać go po imieniu, teraz już to wiem. Jego imię to cząstka jego samego i podarował ją tylko mnie. Czuję się przytłoczona. Ale jedno się nie zmienia, mój cel. Muszę się obudzić, a nie mogę nic zrobić. - Dawaj, Tris! - Krzyczę do siebie. - Przeżyłaś serum śmierci i na dodatek zostałaś postrzelona. Jestem pewna, że dasz radę!
Staram się skupić, ruszyć palcami. Będę próbować, aż w końcu uda mi się wyjść z tej pustki. Teraz liczy się tylko to, aby poruszyć palcami. Czuje drganie w ręce. Nachodzi mnie sarkastyczna myśl, że mogę komunikować się ze swoim ciałem za pomocą starego wiersza o śwince, którego nauczyłam się jeszcze w szkole.
Wybudzanie zajmie mi dużo czasu.

Tobias
Siedzę przy boku Tris od 3 tygodni. Nie ma od niej żadnego znaku. Coraz bardziej się załamuję. Co jeśli rzeczywiście się nie wybudzi? Jakie będzie moje życie bez niej? Nie… Nie potrafię sobie jego wyobrazić. Czuję, jak łzy spływają mi po policzkach. Już nie tłumię płaczu. Po prostu wybucham. Nie mogę znieść tej myśli. Muszę być silny. Czy stać mnie na to, żeby wydać zezwolenie na odłączenie jej? Tak. Ale tego nie chce. 
Spędziłem dwie godziny na wyrzuceniu z siebie wszystkich frustracji i na biciu w worek w sali treningowej. Kilka osób przechodzących przez sale obeszło mnie szerokim łukiem gdy tylko zobaczyły w jakim jestem stanie. Po chwili zachciewa mi się pić i nie jestem już w stanie kontynuować treningu. Niemal natychmiast idę szukać fontanny z wodą.
Biorę prysznic i ruszam się do atrium, tam gdzie po raz ostatni słyszałem głos Tris. Stoję na tym samym schodku na którym ona stała, żeby dorównać mi wzrostem. Nie wiedziałem, nigdy nawet nie przypuszczałem, że jestem zdolny tęsknić za kimś tak bardzo. Kiedy Evelyn mnie opuściła nie czułem tęsknoty. Czułem złość, że zostawiła mnie z takim tyranem jakim jest Marcus. Czuję się taki pokonany. Nie mogę nic zrobić ku temu, aby Tris się obudziła. Bez ostrzeżenia zaczynam płakać. Gdy już mi przechodzi mam wrażenie, że spędziłem tutaj parę ładnych godzin, ale gdy patrzę na zegarek, orientuje się, że minęło dopiero 5 minut. Powoli wstaję, wycieram policzki wierzchem dłoni i opuszczam to przygnębiające miejsce.
Kiedy wychodzę zza rogu uderzam o zadyszanego Caleba.
-Patrz gdzie…- Nie daje mi skończyć.
-Poruszyła się. Właściwie poruszyły się jej palce.- Patrzę się na Caleba i już mam zapytać w co on sobie pogrywa, gdy w końcu załapuje o co mu chodzi. Tris. Obudziła się.
Puszczam się sprintem przez korytarze i przez kilka minut myślę, że się zgubiłem, ale w tej chwili znajduje jej pokój. Walę w metalowe drzwi i dopiero wtedy zauważam, że są zamknięte, widzę tylko parę postaci w maskach i Care, którzy ją badają. Zaczynam wrzeszczeć i uderzać w drzwi, ale wszystko co Cara robi to tylko zaprzeczenie głową. Dlaczego nie mogę tam być? Potem zauważam aparaturę, która wskazuje na to że Tris jest bardzo zestresowana. Czy ta dziewczyna może chociaż raz przyjąć coś na spokojnie i nie próbować się zabić?!
-TRIS! – krzyczę i upadam na podłogę. Klęczę na podłodze, opieram czoło o drzwi i miarowo uderzam w zimną stal.


Tris
Słyszę uderzający hałas i Tobiasa wołającego moje imię. Jestem zdecydowana odzyskać czucie w moich udach. Nagle zaczynam czuć bicie mojego własnego serca. Każde uderzenie. Czy to możliwe? Boję się. Lekarze tłoczą się wokół mnie i słyszę ich szepty. Cara też tu jest. - POWIEDZCIE MI DO JASNEJ CHOLERY O CZYM WY ROZMAWIACIE! – krzyczę w ciemność, która mnie pochłania. Słyszę szybkie pikanie, ale nie wiem co to, ani skąd dochodzi ten dziwny dźwięk. -Pozwólcie mi zobaczyć Tobiasa! – myślę zdesperowana. Nagle mam ochotę odepchnąć od siebie ten mrok i się od niego uwolnić. Zaczynam czuć biodra więc próbuje nimi potrząsnąć, ale nadal nie odnosi to większego skutku. Potem słyszę, że lekarze mówią to, czego się obawiałam. Postrzelono mnie w plecy co oznacza, że mogę być sparaliżowana. Chęć mojej woli aby się obudzić maleje. Nie będę mogła się ruszać. Nie będę mogła wykonywać prostych czynności. Ale nie mogę odpuścić. Zawiodłabym Tobiasa, nie opuścił mnie chociaż nie było wiadomo czy się obudzę. Nadal nie wiadomo, ale przecież mam świadomość wydarzeń. Czy to nie jest wystarczający znak, że wszystko będzie w porządku? Albo chociaż w miarę w porządku? Gdzie on jest? Przestałam słyszeć jak woła moje imię dobrą chwile temu, i jedyne o czym teraz mogę myśleć to: Czy on właśnie teraz ze mnie zrezygnował?

Tobias
Nigdy się nie poddam, Tris. – Biegnę, nie mogę złapać oddechu, płuca mi płoną od tego nagłego wysiłku. Adrenalina płynie w moich żyłach i dodaje mi mocy, siły na to abym biegł dalej. Oddalam się od drzwi, zdecydowany znaleźć Caleba. Gnam prosto w stronę biblioteki i zastaję go w otoczeniu ogromnej ilości książek o medycynie. Nawet nie zauważa mojej obecności gdy wbiegam, ale z pewnością słyszy to co do niego mówię. 

– Muszę się dostać do tego pokoju Caleb.
I wtedy słyszę dźwięk, a raczej głos, którego już nigdy w życiu nie spodziewałem się usłyszeć.
-CZTERY!
Tris.



Ka -Booom! XD Czo tutaj się wyprawia, no nie? :D

5 komentarzy:

  1. Błagam cię napisz kolejny rozdział już na jutro :))) Jesteś Genialna !! ;*** BŁAGAM CIĘ NIECH NA JUTRO BĘDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ BO JUTRO JEST niedziela i nie mam co robić a tak to chociaż poczytam twoje genialne rozdziały !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie tak znowu od początku sobie to przeczytać :) genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dajesz kolejny! A kiedy będzie 53?

    OdpowiedzUsuń