środa, 25 marca 2015

Rozdział 2.



Tris
Nie wiem kto to, ale przychodzi do mnie codziennie. Opowiedział mi wszystko. Co się stało z ludźmi, których kochałam. Uriah już nie jest z nami. Rozsypali jego prochy w przepaści równocześnie krzycząc jego imię. Wiem, że chciał wziąć udział w jego pogrzebie. Ale został ze mną. Caleb pracuje teraz nad odbudową biura, i jest jednym z nauczycieli, którzy dają lekcje historii. Lekcje, o świecie bez ludzi genetycznie uszkodzonych. Caleb często tu przychodzi, ale przez większość czasu płacze i mówi, że przeprasza.
- Powinienem iść tam zamiast Ciebie, Tris.- Te słowa powtarza za każdym razem gdy wychodzi.
Teraz mężczyzna trzyma mnie za rękę, gdy do pomieszczenia wchodzi Christina. Jej głos dociera do moich uszu.
-Czy mogę z nią porozmawiać na osobności?- pyta. Chłopak musi wyrazić zgodę, bo puszcza moją dłoń i wychodzi z pokoju mówiąc, że za niedługo wróci.. Kiedy drzwi się zamykają Christina się śmieje.
- Ach, ten twój wieczny opiekun, Tris.- po tym zaczyna płakać. 
Chcę jej pomóc. Chcę ją pocieszyć, ale nie mogę. Jestem uwięziona we własnym umyśle.
-Tris to jest moje pożegnanie. Nie mogę mieszkać w Chicago. To miejsce przypomina mi o Willu. O śmierci Uriaha i o całej tej wojnie. Nie chcę Cię opuszczać, ale tutaj czuję się bezużyteczna i zdesperowana. Mam zamiar dołączyć do grupy rebeliantów, którzy nadal nazywają się Wiernymi i chcą na dobre zakończyć program genetycznie uszkodzonych. Co prawda jadę brać udział w innej wojnie, dlatego muszę Ci uczciwie powiedzieć, żegnaj.- Jest zmuszona przestać mówić, ponieważ znowu zaczyna płakać. Czuję jak jej ręka trzymająca moją, się trzęsie.
Nie chcę, żeby odjechała. Nie mogę jej na to pozwolić, nie mogę dopóki jej nie pożegnam!
- Kocham Cię Tris, byłaś moją najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam. Spotkamy się jeszcze. Obiecuję. – Wstaje i zaczyna wychodzić z pokoju. Zaczynam krzyczeć, że również ją kocham, ale wtedy znowu pochłania mnie przytłaczająca ciemność.


Tobias
Christina wychodzi z pokoju, jest cała zapłakana i się trzęsie. Jej szloch odbija się echem od szpitalnych ścian.
- Christina co się stało?- pytam, kiedy do niej podchodzę.
-Wyjeżdżam Cztery, nie mogę tutaj być ani chwili dłużej – Zatrzymuję się. Opuszczam rękę, którą wyciągałem w jej stronę. 
- Nie możesz wyjechać, Christina. Słyszałaś co mówił Caleb. Głosy osób, które kocha Tris mogą pomóc jej wybudzić się ze śpiączki.
-Cztery, gadasz do niej bez przerwy. Dzień i noc. Caleb ją odwiedza. Nawet Zeke przychodzi do niej i nadaje tym wizytom inny wygląd. Są tu wszyscy, których potrzebuje. I właśnie teraz nadszedł czas na to, żeby się stąd wydostać. Nie mogę żyć tutaj z duchami Willa i Uriaha krążącymi nade mną. – Przez chwilę próbuję spojrzeć  na to z punktu Christiny i od razu widzę, że ma racje. Walczę ze łzami, które cisną mi się do oczu, może i jest to przyjaciółka Tris, ale skłamię jeśli powiem, że nie będę tęsknić.
- Będę tęsknił.
-Ja też Cztery. Nie rezygnuj z niej. – Christina klepie mnie po plecach, wiedząc, że nie lubię wylewnych pożegnań i szybkim krokiem schodzi po schodach do holu. Myślę nad słowami, które powiedziała na samym końcu. Ona porzuciła Tris, zrezygnowała z niej. Czy ja też tak postąpię?


Tris
Mężczyzna znowu jest przy mnie. Jego kciuk kreśli wzory na mojej dłoni, kiedy słyszę jak otwierają drzwi. Niemal natychmiast, ręka, która mnie masuje robi się spięta, prawdopodobnie tak samo jak jej właściciel.
- Cześć, Caleb – mówi mężczyzna. Nie słyszę odpowiedzi. Przechodzi na drugą stronę łóżka i łapie moją drugą rękę.
- Ona nadal ma szanse na przeżycie, ale… Cztery, doktor nie jest pewny czy ona będzie zdolna normalnie funkcjonować…- Caleb milknie.
-Jeśli sugerujesz że my…- mężczyzna zaczyna mówić, lecz chłopak wchodzi mu w słowo.
-Odłączymy ją? – ucisk na mojej ręce jest coraz większy, ale nie czuję bólu. 

- Caleb będę przy niej już zawsze. I zobaczysz, Tris się obudzi.
-Okay. – Cisza, która następuje sprawia, że czuję się niekomfortowo nawet jeśli technicznie nie jestem uczestniczką tej rozmowy. – Jak masz naprawdę na imię? – mężczyzna mamrocze coś pod nosem i odpowiada.
-Tylko Tris wie jak mam na imię.
Wiem to? Muszę to wiedzieć. Skup się Tris. Ty to wiesz. Wzdycham z rezygnacją, może rzeczywiście coś mi się stało i mam zanik pamięci. 

 - A jeśli ona… Mam teorię, że ona nie pamięta twojego prawdziwego imienia, ponieważ wszyscy tutaj nazywamy Cię Cztery…- Caleb znowu jest człowiekiem, który myśli, że wie wszystko. Mam jednak przeczucie, że powiedział swoją tezę tylko aby zaspokoić swoją erudycką ciekawość. Cóż, Caleb już po prostu taki jest.
- Proszę wyjdź Caleb.
- Powinienem pójść tam za Ciebie Tris.- brat szepcze mi do ucha swoje rutynowe słowa i wychodzi.
Cztery… Jego imię to Cztery. – myślę. – Siedzi teraz ze mną i mówi do mnie rzeczy, w które trudno mi uwierzyć. Jaka jest jego matka Evelyn. Jak przyjechała do Agencji, po tym jak została wygnana z Chicago. Mówił, że nie widział Marcusa odkąd się oficjalnie pożegnali i o tym jak Shauna przygotowywała swój sprzęt, aby opanować chodzenie na protezach. Uśmiecham się w myślach gdy przypominam sobie jak opowiadał o zaręczynach Zeke’a i Shauny oraz o ich ślubnych przygotowaniach. Czuję jak Cztery zaczyna się podnosić.
-Kocham Cię Tris. – chwila ciszy -  A niech to… może on ma rację. Tris, nazywam się Tobias Eaton.

No i mamy drugi rozdział. :D Dla jasności: Tris i Tobias, Zeke, Shauna, Caleb, Cara - oni wszyscy znajdują się teraz w Agencji. ;) Poozdrawiam! :D

8 komentarzy:

  1. KOCHAM CIĘ! <3

    Zgadnij, kto to XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej <3 ale świetne <3 takie powinno być zakończenie WIERNEJ ;) pisz dalej bo się zaczytałam *.* prawie jak oryginał

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy będzie kolejny rozdział ??? Jesteś Genialna :*** Nie mogę się doczekać trzeciego rozdziału :))) Proszę niech będzie jak najszybciej :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Może jest to głupie pytanie, ale... skąd wzięły się określenia "Wierni" i "Agencja"? Czytałam nieoficjalne tłumaczenie, więc nie wiem... Tylko bez hejtu, plox.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wiernra" to trzecia część trylogii, i zaczyna jak oni wyjeżdżają poza Serdeczność i granice Chicago, prawda? Oni wtedy dojeżdżają do Agencji i tam rozgrywa się cała akcja ;). A Wierni to nie kto inny jak Ci ludzie właśnie z Agencji, którzy dążą do obalenia mitu tych wszystkich genetycznie uszkodzonych itp. ;D

      Usuń