poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 66.

Tobias
Klaszczę w dłonie, wszystkie twarze kierują się na mnie. Czuję na sobie wzrok Kiry. Śmieje się pod nosem. Dokładnie wie co teraz będzie miało miejsce. Gdy Tris przy mnie nie ma, to właśnie z tą szesnastolatką często spędzam wolny czas. Jest w niej coś, co wydaje mi się znajome. I oboje szanujemy swoje życie.  Nie wypytujemy o nic. Każdy mówi to, co chce i co ma ochotę powiedzieć.
- Ustawcie się przed stołami. – Moi podopieczni bez dyskusji podchodzą do ław, a transfery patrzą na mnie pytająco. Spoglądam na Tris opartą o ścianę. Spojrzenie, które teraz wbija w podłogę, jest w stanie zabić. Krztuszę się śmiechem. – Tak, transfery też. – Reszta nastolatków niepewnie zerkając na Tris, dołączają do reszty. Przesuwam wzrokiem po rzędach, rozłożonych na blatach stołów, noży. – A teraz, czeka was rzucanie nożami. Na ścianach narysowane są cele. Dobierzcie się w pary.
Wszyscy natychmiast się mieszają. Z ciekawością patrzę jak Kira bierze do swej pary Dante.
- Dobrze. Pod koniec dnia będziecie rzucać nożami w swojego kolegę z pary. Żeby nie było zbyt niebezpiecznie, celować będziecie w okolicach brzucha. Im bliżej ciała, tym więcej punktów. – zbieram się w sobie, żeby się nie uśmiechnąć na to, co zaraz powiem. Odchrząkuję. – Pokażę wam na przykładzie. Tris podejdź pod ścianę. – W końcu podnosi na mnie wzrok. Wręcz emanuje od niej gniew, nie ukrywam przed nią, że mi się taka podoba i uśmiecham się znacząco. Daję gwarancję, że przez sekundę się rumieni. Posłusznie maszeruje w wyznaczone miejsce, splata palce za plecami i ponownie wbija we mnie wzrok. Na sali panuje pełna napięcia cisza. – Dla jasności, będę celował w okolicach głowy.
- Już nie będziesz miał się z kim lizać w przerwach pomiędzy treningami. – rechocze Martinez. Zaciskam pięści, dziękując, że w obecnej chwili nie mam nic pod ręką.
- Lepiej schowaj się pod stół. Bo może mi się omsknąć i nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności trafię w twój łeb. – mówię i zaciskam zęby. Nowicjusze odsuwają się od chłopaka o dobry metr, a za mną słyszę prześmiewcze parsknięcie. Natychmiast odwracam się w stronę Tris, jej oczy błyszczą figlarnie. Szybkim, pewnym krokiem podchodzę do stołu i chwytam trzy noże. Podrzucam, przejeżdżam palcem po ostrzu.
- Oczy otwarte. – mówię, patrząc jej poważnie w oczy. Tris przestaje się uśmiechać. Mierzymy się spojrzeniami i nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego rzucam pierwszym nożem. Wbija się w ścianę dwa centymetry od szyi Tris. Nie drgnęła, chociaż nawet mnie przeszył dźwięk ostrza wbijanego w drewno. Chwytam następny, wypuszczam powietrze z płuc. Wzrok skupiam na jedynym punkcie, który teraz się dla mnie liczy. Nóż przecina powietrze, zatrzymuje się idealnie nad głową Tris. Marszczę brwi i obracając broń w ręku zastanawiam się, które ucho przeciąłem jej w trakcie inicjacji. Uśmiecham się do Tris i celuję w drugie. Szybki, celny rzut. Dostrzegam czerwoną kroplę, która pojawia się na jej uchu. Na twarzy Tris nie maluje się ani jedna oznaka bólu. Odwracam się do nowicjuszy i unoszę brwi.
- Łatwizna. – podnoszę następny nóż i podrzucam w górę.
- A jednak trafiłeś jej w ucho – odzywa się Emma
- Chciałem to zrobić – odpowiadam i zastanawiam się czy dobrze zrobiłem. Dziewczyna patrzy na mnie teraz jak na jakiegoś popaprańca. Kolejny raz podrzucam nóż ale on nie wraca już do mojej dłoni. Strzał z pistoletu, jaki został oddany, odbija się echem w sali. Wpatruję się w tępe narzędzie, które teraz leży na ziemi i posiada wgniecenie po kuli. Powoli odwracam głowę do tyłu.
- A tak się celnie strzela – warczy Tris, wsuwa broń z powrotem do kabury i mija mnie, przy okazji trącając ramieniem. Jej złość kładzie granice mojej wytrzymałości. Śmiech wyrywa mi się z gardła. Kira do mnie dołącza, ale milknie porażona spojrzeniem Tris.
- Do roboty. – mówię do zdezorientowanych nastolatków. Mijając mnie, Kira uderza mnie w bok.
- Co jest? – pytam nieco zirytowany. Nie lubię zbyt bliskich kontaktów z innymi osobami.
- Idź do niej. – odpowiada surowo. Patrzy na mnie ze ściągniętymi brwiami. – Poważnie.
Odchodzę od Kiry bez słowa. Czyżbym naprawdę, aż tak bardzo uraził Tris?
Odnajduję ją w pomieszczeniu naprzeciwko sali treningowej. Przyciska chusteczkę do ucha próbując zatamować krwawienie.
- Jesteś zła? – pytam nieco zdezorientowany.
- Dlaczego miałabym być? – odpowiada pytaniem. W jej głosie nie dostrzegam złośliwości. Jedynie nutkę ironii.
- Boli? – podchodzę bliżej i odciągam jej dłoń od ucha. Oczy Tris śledzą moją twarz. Staram się skupić na uchu. U góry jest lekko przecięte, ale nic po za tym. Rozluźniam ramiona. Wracam spojrzeniem do Tris. Nadal na mnie patrzy jednak teraz na jej twarzy gości lekki uśmiech. Przykładam rękę do jej policzka. – Jeśli Cię uraziłem, przepraszam.
- Musisz bardziej się postarać, jeśli chcesz mnie urazić. – wzdycha i siada na stole za nią. Odsuwam kartki papieru i rozrzucone plastikowe kubki i usadawiam się obok niej. Po chwili Tris opiera głowę na moim ramieniu.
- Chyba nie mam ochoty próbować – całuję ją w czubek głowy. Nie wiadomo, która strona wyszłaby z tego pojedynku cało.
- Myślisz, że się tam nie pozabijają? – pyta cicho i patrzy w stronę zamkniętych drzwi. Przez chwilę myślę o nowicjuszach.

- Są bezpieczni – odpowiadam równie cicho jak Tris.

Musicie się przygotować na dłuższą przerwę, ponieważ teraz pisanie mi zajmie trochę czasu xD.
Do następnego i dziękuję <3

14 komentarzy:

  1. Swietnie. :) na pewno bedzie warto czekac

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak poczekam z przyjemniścią. Super rozdział, życzę weny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę czekać :) Dużo Cztery poproszę :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężko zniosę rozłąkę :(( dlatego życzę dużo ciekawych koncepcji.
    Leże teraz chora więc czytam od początku :) i czyta się fantastycznie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah chciałabym juz przeczytać kolejny rozdział, ale z drugiej strony sadze ze warto będzie czekać. Rozdział świetny, z niecierpliwoscią wyczekuje na następne :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ada wiesz mniej więcej kiedy będzie następna część ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mi głupio odpowiadać bo... będę szczera... nic jeszcze nie mam ;-;... Nie chcę nawet nic obiecywać... Ale postaram się do końca tygodnia wrzucić :/ Przepraszam, że tak długo :/

      Usuń
    2. Nie , nie spokojnie :) Nie martw się ja też wiem jak to jest jak się chodzi do szkoły i ma się pięć sprawdzianów w ciągu tygodnia ;) Po prostu już się zaczynałam martwić , że nas zostawiłaś
      Czekam <3

      Usuń
  7. Ada, spokojnie aż będziesz miała wenę, tylko czasem daj znak że jeszcze o nas myślisz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana wpadam w historię, bo nie ma kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że i nas nie zapomniałaś. Życzę weny i śle buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ada nie poganiam cię, ale nie zapomniałaś o nas???

    OdpowiedzUsuń