Z nieba leje się żar. Czuję, że mój podkoszulek jest już
cały mokry. Za moimi plecami brzmią ciężkie oddechy nowicjuszy. Bieg trwa
niecałe pół godziny, a ja już padam z nóg. Zaciskam pięści bo jestem na siebie
zła. Nie mogę nic poradzić na mój brak energii a i tak wściekam się z tego
powodu. Postanawiam zrobić przerwę na picie i zwalniam kroku.
- Pięć minut przerwy, napijcie się. – nastolatkowie
wzdychają z ulgą. Unoszę oczy ku górze. Jeszcze parę miesięcy taka odległość
była dla mnie niczym. Ocieram ręką czoło i sama odkręcam swoją butelkę z wodą.
Łapczywie wypijam połowę jej zawartości i siadam na popękanym krawężniku.
Dochodzi czwarta po południu. Cztery jest ze swoimi przy murze i pokazuje im
zabezpieczenia. Wróci zapewne późno dlatego nie śpieszę się z powrotem do
siedziby. Przed sobą mam obrzeża miasta. Szeregi jednorodzinnych, zniszczonych
domków. Ciągną się przecznicami dookoła głównych zabudowań miasta. Na moje oko
tylko w pięciu z nich ostały się szyby w oknach. Promień słońca kłuje mnie w
oko. W przedostatnim budynku alejki światło odbiło się od szkła i błysnęło mi
przed oczami, ale jeszcze na moment przed tym coś zobaczyłam. Daję głowę, że
coś się tam ruszyło. Wstaję z krawężnika i przechodzę w cień. Nie mam pojęcia
czy ktoś tam może być. Chyba nikt nie byłby na tyle nierozsądny żeby się tam
ukrywać? Zaniepokojona podchodzę do nowicjuszy po drodze skanując resztę
okolicy.
- Widzicie ten szereg domów? – patrzę w przeciwną stronę i zataczam
ręką koło, które ciągnie się równolegle przez dwie przecznice a łączy przecinając
podwórka po przeciwnych stronach. Potakują więc kontynuuję – Macie zrobić
jeszcze 15 okrążeń. To jakieś 1,5 godziny biegu. Co 3 okrążenia możecie zrobić
sobie przerwę na nawodnienie. Nie życzę sobie kantowania. Jeśli kogoś przyłapię
to osobiście się z nim policzę.
- W jaki sposób? – Terry rusza brwiami w zabawny sposób i
sprośnie na mnie patrzy.
- Czy ty nie myślisz o niczym innym tylko o twoich
zboczeniach? – odpalam i uśmiecham się słodko. Rozlegają się pojedyncze
chichoty i mimo, że Terry jest zakłopotany to tego nie pokazuje i nadal
szczerzy się w głupim uśmiechu. – Zachowaj te fantazje dla swojego kolegi. –
kończę sama zawstydzona tą kwestią. Chłopaki buczą na Terrego a ja odwracam się
zanim zobaczą rumieniec na mojej twarzy. – Zaczynajcie! – wołam i odchodzę od
nich kawałek. Nowicjusze zbierają się w grupki i zaczynają powolny trucht. Gdy
znikają za zakrętem natychmiast ruszam w stronę końca przecznicy. Oglądam się
jeszcze parę razy za siebie aby być pewną, że nikt za mną nie idzie. W połowie
drogi, zza paska spodni wyciągam pistolet i zwalniam kroku. Prycham na myśl, co
by zrobił Tobias gdyby mnie teraz zobaczył. Przyciskam się plecami do ściany
budynku i delikatnie wychylam głowę w stronę okna. Nie mogę nic ujrzeć,
ponieważ zasunięta jest zasłona. Schylam się do poziomu parapetu żeby nie było
mnie widać i podchodzę do drzwi. Są drewniane, zatrzaśnięte na dwa zamki.
Czekam parę minut aż mój oddech się uspokoi i nasłuchuję nowych dźwięków. Może
i jestem na swoim terenie i wojna już się skończyła, ale nie znaczy to, że ktoś
ze zwolenników starej wizji miasta się ostał. I nie wykluczone jest, że jest on
niebezpieczny. Nie wychylając głowy zza ściany sięgam ręką do klamki, naciskam
ją i tak jak się spodziewałam drzwi nie ustępują. Przez głowę przelatuje mi
myśl, że powinnam była kogoś ze sobą zabrać. Upewniam się czy wszystko jest na
swoim miejscu i w razie czego mogę sięgnąć po dowolną broń jaką mam przy sobie.
Odbezpieczam pistolet i odsuwam się od budynku. Pewnie staję na dwóch nogach i
strzelam w zamek. Klamka odskakuje w bok z metalicznym trzaskiem. Po czole
spływa mi pojedyncza kropla potu. Nogą pcham drzwi do środka. W pomieszczeniu
panuje półmrok a zimno bije od każdej z betonowych ścian. Staję w progu i
uważnie się rozglądam. Wszystko wygląda jakby niedawno było używane. Na stole
nie ma śladu kurzu, krzesła są na swoich miejscach a część kuchenna błyszczy
czystością. Marszczę nos, nie podoba mi się to. Naprzeciwko mnie znajdują się
schody na poddasze. Trzymając broń w gotowości rozglądam się za zejściem do
piwnicy i sprawdzam szafę. Nie znajduję w niej nic oprócz starych płaszczy. Z
góry dobiega mnie odgłos skrzypienia i od razu moja głowa podrywa się w miejsce
z którego doleciał ten dźwięk. Ktoś stąpa po deskach. Najciszej jak potrafię
przeładowuję broń, tłumię dźwięk za pomocą koca, który położony był na jednym z
krzeseł. Odkładam materiał na swoje
miejsce i powoli wspinam się po schodach. Przeklinam w duchu gdy trzecia z
kolei deska skrzypi pod moimi nogami. Zerkam do góry ‘I tak już pewnie wiedzą,
że tu jestem. Nie mogę pokazać strachu’ Ostatnie schody pokonuję w biegu.
- Ręce do góry i pod ścianę! – krzyczę i sekundę potem
wskakuję na ostatni schodek. Przez małe, trójkątne okno wpada tutaj zaledwie
smuga światła. Hamuję odruch opuszczenia broni gdy zauważam dwójkę dzieci pod
przeciwległą ścianą. Przed nimi stoi kobieta i zasłania je swoim ciałem. ‘
Kobieta + dzieci = …’ Czuję przeszywający ból przy podstawie czaszki. Kobieta
krzyczy, jeszcze bardziej przyciskając do siebie synów, ktoś łapie mnie za
kark. Prycham gdy czuję tak prymitywny chwyt. Wyrzucam prawy łokieć za siebie
jednocześnie wsuwając piętę między nogi napastnika. Zahaczam stopę o jego nogę
i szarpie do przodu. Mężczyzna wydusza z siebie ciężki oddech i przechyla do
tyłu. Zaraz za mną znajdują się schody, więc szybko wyciągam rękę w jego stronę
i łapię za kołnierz. Mocno ciągnę go do siebie i usuwam się z drogi, pada na
podłogę twarzą do przodu.
- Nie ruszaj się. – mówię spokojnym głosem i celuję do niego
z pistoletu. – Nie mam zamiaru Was skrzywdzić, ale jeśli mnie sprowokujecie, będę
zmuszona się obronić.
Mężczyzna na podłodze wyciąga ręce do góry. Jedną z nich
przeciera nos, na jego palcach widnieje krew. Marszczę brwi i chowam broń do
kabury. Nie był mnie w stanie powstrzymać nawet gdy miał po swojej stronie
efekt zaskoczenia więc prawdopodobieństwo, że teraz to zrobi jest poniżej zera.
Cofam się o krok do tyłu.
- Czekajcie tutaj. Nie ruszajcie się ani nic nie planujcie,
wiecie że nie dacie mi rady. – patrzę na kobietę znaczącym wzrokiem i zbiegam
po schodach na dół. Zabieram ścierkę i moczę
ją zimną wodą z kranu. Nie znam ich, ale
nie mogę więcej patrzeć na takie sceny. Z powrotem wdrapuję się na piętro.
Ponownie skanuję wzrokiem rodzinę. Mężczyzna przysunął się do kobiety, która
pomaga mu zatamować krwotok. Podchodzę i wyciągam rękę z mokrą szmatą. –
Proszę.
Szatynka patrzy na mnie niepewnie, po czym zabiera wilgotny
okład z mojej ręki. Oceniam ją na jakieś 28 lat. Mężczyzna zapewne jest w jej
wieku. Dzieci wyglądają na sześciolatków. Wycofuję się na bezpieczną odległość
i zakładam ręce na piersi.
- Co tu jest grane? – pytam i unoszę brwi w oczekiwaniu na
wytłumaczenie.
W końcu jest xd
Nooo.... xd Rozdział niezwiązany z ogółem ale mam nadzieję, że był ciekawy?
Proszę piszcie swoje opinie bo być może wypadłam z ich charakterów i znowu ich zniekształciłam (chociaż tutaj akurat tylko o Tris chodzi XD)
Eee tam, rozdział jak zwykle rewelka!! ;)
OdpowiedzUsuńAle co!? Gdzie ona jest! (Jak zwykle nie czytałam uważnie bo byłam taka podekscytowana XD)
OdpowiedzUsuńSuper ;) pisanie caly czas idzie ci swietnie. Czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie zaciekawiłaś.., totalnie nie mam koncepcji! Ada super, dobry pod kazdym względem.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że brakowało mi "4", ale pomysł i kunszt pisarski jak zwykle na bardzo wysokim poziomie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, że dodałaś!
Ciekawy... a kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńCiekawy... a kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńCodziennie śledziłam a wczoraj nie :( zaglądam a tu taka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńCzekam na jeszcze i jeszcze!
Rozdział świetny jak zawsze. Czekałam i czekałam i się doczekałam :) kiedy następny???? Piszesz świetnie dziewczyno. Chociaż proszę o wiece Tobiasa <3
OdpowiedzUsuńAda kiedy mniej więcej dodasz następną część ?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zwykle, charakter Tris jest bez zarzutu wiec nie musisz się przejmować ;) jedyne co to trochę brakowało mi 4 ale rozdział i tak oczywiście cudowny. Mam tylko cicha nadzieje ze na kolejny nie będziemy musieli czekać aż tyle bo nie wytrzymam, za bardzo mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńW Kinie marzenie w Tarnowie grają wierną. A w tuchowie od kwietnia...
OdpowiedzUsuńDokładnie tam idę na 18 na Wierną :D
Usuńktóre miejsce, który rząd? HEHE tak z ciekawości XD
UsuńWłaśnie Ada zamawiałaś przez internet ten bilet? Czy kupisz na miejscu???
UsuńWstawisz swoje zdjęcie? Masz FB?
OdpowiedzUsuńAda napiszesz recenzję wiernej???Jak wrażenia? Ja niestety jadę dopiero dzisiaj na 18
OdpowiedzUsuńI wspaniały rozdział jak zwykle!!! Myślę ze odpoczyne od 4 się przyda chociaż następny poproszę z nim:) Świetnie opisałaś Tris
OdpowiedzUsuńAda, jest szansa na Wielkanocny prezent w postaci rozdziału??
OdpowiedzUsuńJestem za! Już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńCzekamy....
OdpowiedzUsuńCzekamy....
OdpowiedzUsuńczekamy na "4" i dużo nowych rozdziałow.
OdpowiedzUsuńZ racji tego , że mamy tu też fanów " Igrzysk Śmierci " ( Katniss ) Mam pytanie z innej beczki . Czy wy też uważacie , że Veronica Roth zkopiowala historie z Igrzysk ?
OdpowiedzUsuńAda ja również czekam na kolejną część
Według mnie to nie prawda *
UsuńCzy ja wiem historia jak historia ale porownaj Peete i Cztery. Peeta nie ma szans...
UsuńSkopiowała a nie zkopiowała i NIE nie uważam tak
OdpowiedzUsuńJa też poproszę o kolejny, tak dawno nie było :( :(
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno proszę pisz dalej na Watpadzie opowieść o Theo i Shai, ale jest mega i będzie to strata jak zaprzestaniesz....
Jaki tytuł????
OdpowiedzUsuń...ale ze mnie blondynka... Juz podaje tytul "Dreams can come truth"
UsuńPrzepraszam, ze wczesniej nie ogarnelam, ze pytasz o tytul... Zbyt duzo ekscytacj Theo :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDzięki już mam.
UsuńW sensie tego o shai i theo????
OdpowiedzUsuńDokładnie to opowiadanie. Dla mnie jest mega realistyczny. Theo "jak żywy" te jego przemyślenia.., duzo radości mi dostarczają ;)) znaczy jestem sobie w stanie wyobrazić, że taki jest.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz <3. Taki ciąg dalszy jest o NIEBO LEPSZY. Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńDziewczyno weś coś dodaj!!! BŁAAAGAM!!!😫😫😫😫😫😫😫😫😫😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭
OdpowiedzUsuńPopieram ! Już miesiąc prawie minął 😢😢😢 Miesiąc bez Niezgodnej 😣😣😣
OdpowiedzUsuńWłaśnie my umieramy gdzie Tobias i Tris TĘSKNIMY ♥♥♥♥
UsuńKiedy sie cos pojawi, bo sie juz doczekac nie moge heh ;)
UsuńKiedy wracasz z nową notką? Tęsknię :(
OdpowiedzUsuńTak!!! Dodajemy!!!
OdpowiedzUsuń...a i też czytałam to o SHEO...
OdpowiedzUsuńDzieki dziewczyny za rekomendacje.
Bardzo mi sie tez podobalo, ale tez przerwane :(
Jak wszyscy to i ja ładnie proszę o aktualizacje. Dużo "4" <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAda , jeśli nie możesz / nie masz czasu pisać , to daj nam chociaż jakiś znak lub wyjaśnij sytuacje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
No błagam napisz coś!!! Ja nie żyję bez Alive!!! Jeśli nie masz czasu lub masz jakieś problemy to chociaż napisz i postaraj się określić kiedy następny rozdział;) Proszę❤️
OdpowiedzUsuńKiedy coś nowego? ❤❤
OdpowiedzUsuńKiedy coś nowego? ❤❤
OdpowiedzUsuńHej żyjesz jeszcze? Daj chociaż jakiś znak... Tak długo juz nic nie wstawiłaś, my tu cierpimy. Odezwij sie!
OdpowiedzUsuńKażdego dnia tu zaglądam i autentycznie BOJĘ SIĘ CZY COŚ CI SIĘ NIE STAŁO! Daj chociaż jakiś znak!!! ⚰⏳⏳⏳⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨⌨❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️😍💙♥️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙💙❤️💙💙💙❤️💙💙💙💙❤️💙❤️💙❤️💙💙❤️❤️❤️❤️♥️❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️❤️❤️⏳⏳❤️⏳❤️⏳❤️❤️⏳❤️💙💙❤️💙❤️💙💙❤️💙💙❤️💙❤️💙💙❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń